Kategorie
Edukacja Rozwój dziecka Zabawa

Czas na zabawę

A jak mądrze wybierać zabawki? Zamiast kupować kolejną lalkę czy samochodzik, warto się zastanowić, z czego można zrobić zabawkę w domu. Świetną zabawką jest np. folia aluminiowa (jeżeli tylko pilnujemy, żeby dziecko jej nie zjadło!). Możemy też wziąć groch, nasypać do plastikowego kubeczka, mocno zakręcić – i mamy grzechotkę. A jeśli trzylatek chce się bawić w teatrzyk, to nie musimy kupować od razu kompletu pacynek. Możemy kupić jedną, drugą zrobić ze skarpetki, a trzecią z własnego palca rysując na nim buzię i oczy.

[smartads]

Trzeba też zostawić dziecku przestrzeń do eksperymentowania. Taka swobodna zabawa jest niezwykle twórcza. Możemy ją trochę ukierunkowywać, podsuwając mu różne propozycje, ale jeżeli nasz malec nie ma ochoty bawić się klockami, tylko chce malować, pozwólmy mu na to. Oczywiście, co jakiś czas można mu te klocki podrzucić. a nuż się nimi zainteresuje?

Co poza tym sprzyja rozwojowi dziecka? Cierpliwość opiekunów. Dziecko długo ćwiczy różne umiejętności. Jeżeli np. postanowi wkładać kubki jeden do drugiego, to może to robić przez cały tydzień. Dzięki temu zabawa kończy się sukcesem, ono samo zaś nabiera wiary w siebie. Jeżeli pomagamy w zabawie, to nasza pomoc musi ograniczać się do tego, co konieczne. Najgorzej, jeśli rodzice robią wszystko za dziecko: mamusia ci narysuje kwiatuszek, a teraz mamusia wytnie ten kwiatuszek, a klej to się inaczej otwiera… Lepiej poczekać dwie minuty, aż dziecko samo dojdzie do tego, jak się ten klej otwiera. Dziecko lubi też, gdy coś się powtarza. Kiedy np. mama czyta kolejny raz tę samo bajkę, jest zadowolone, że wie, co będzie dalej. Bo świat bezpieczny to świat przewidywalny.

[smartads]

A jeśli chodzi o trochę starsze dzieci? Kiedy obserwuję rodziców trzy-, czterolatków, często odnoszę wrażenie, że stawiają im zbyt duże wymagania. A jak powiedział Lew Wygotski, wybitny psycholog rosyjski, dziecku trzeba dawać takie zadania, które tylko trochę przewyższają jego aktualne umiejętności, bo inaczej się zniechęci. W pełni się z tym zgadzam.

Dzisiejsi rodzice bardzo wcześnie „wrzucają” dzieci w różne sytuacje społeczne, żeby się przyzwyczajało do bycia w grupie. Czy to ma sens? Zależy, jak to się odbywa. Jestem zdania, że te dzieci, które przed przedszkolem biorą udział w jakichś zajęciach, ale w obecności swoich rodziców, szybciej uczą się funkcjonowania w grupie. Jest to szczególnie ważne, kiedy zamierzamy posłać do przedszkola malucha, który nie ma jeszcze trzech lat. Jeśli zajęcia nie wchodzą w grę, niech to będzie chociażby plac zabaw. Ale trzeba mu towarzyszyć w zabawie, pokazywać, co może zrobić, uczyć, jak ma się zachowywać wobec rówieśników.

[smartads]

Jak jeszcze można ułatwić dziecku debiut przedszkolny? Zdarza się, że rodzice pierwszego września zostawiają dziecko w przedszkolu na osiem godzin i zastanawiają się, dlaczego na drugi dzień płacze. A czy potrafi samo włożyć buty? A czy potrafi samo jeść? Obsłużyć się w łazience? Dziecko, które idzie do przedszkola, musi już być w miarę samodzielne. Mieć za sobą doświadczenia z przebywaniem pod opieką innych dorosłych, nie tylko mamy. Warto, żeby dwulatek zostawał czasem z tatą, z babcią, z inną mamą… Dopiero jeśli dziecko w miarę dobrze znosi takie rozstania, można się zastanawiać nad przedszkolem. A jego wybór nie powinien być uzależniony od ilości zajęć dodatkowych, ale od jakości opieki. Bo dla dziecka liczą się najbardziej nie żadne zajęcia, nawet nie koledzy i nie piękne zabawki, tylko jego pani.