Kategorie
Edukacja Jak wybrać? Zakupy

Co za dużo, to niezdrowo

koszyk

Zasypujemy dzieci zabawkami, prezentami, chcąc zapewnić im to, o czym sami w dzieciństwie mogliśmy tylko pomarzyć. Czasem także z poczucia winy, że nie mamy dla nich dość czasu. Często zapominamy jednak, że nadmiar zabawek może być szkodliwy dla rozwoju małego człowieka. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Dla naszych czasów charakterystyczne są marnotrawstwo i zachłanność. Najpierw chcemy mieć bardzo wiele, a potem nie przywiązujemy do tego żadnej wagi. W przypadku dzieci taka postawa nie jest niczym nowym. To zupełnie naturalne, że są one tym bardziej zadowolone, im więcej mogą dla siebie wytargować i im więcej skarbów zgromadzić. Jednak naszym obowiązkiem jest pomóc im z tego wyrosnąć. Kiedyś rodzice lepiej się z niego wywiązywali. Zwykle sami mogli być przykładem na to, że dorosły, odpowiedzialny człowiek umie sobie odmawiać przyjemności. Dzisiaj rodzice często zachowują się jak dzieci – skaczą z jednej rzeczy na drugą, trochę się nią pobawią, a potem porzucają. Trudno się więc dziwić, że nie razi ich postawa konsumpcyjna potomstwa.

Kiedy rodzice się zmienili? Pierwszy raz za Gierka, który za zagraniczne pożyczki zaopatrzył nasze sklepy w przedmioty nie zawsze najbardziej wartościowe czy potrzebne. Wtedy pojawiło się także sporo zabawek i dziecięcych ubranek, a razem z nimi konkurencja. Między mamami o to, czyje dziecko jest lepiej ubrane, a między ojcami – czyje ma lepsze zabawki. Rządy Gierka to także czasy pierwszych zabawek konsumpcyjnych. Drugi moment przełomowy to upadek komunizmu.

[smartads]

Zabawka konsumpcyjna? To zabawka, która daje poczucie dobrobytu. Jest drobnym luksusem, a jej posiadanie budzi w innych zazdrość. Zwykle nie jest, ani naprawdę potrzebna, ani rozwijająca. Chociaż zdarzają się wyjątki, jak np. bardzo dobre dla rozwoju dziecka klocki Lego – jedna z najważniejszych zabawek konsumpcyjnych epoki Gierka. Jednak już w przypadku szalenie pożądanej tuż po upadku komunizmu Barbie trudno mówić o walorach edukacyjnych. Jeszcze dopóki chodziło o jedną lalkę, dla której dziewczynka budowała świat, dopóty można to było uznać za w miarę rozwijającą zabawkę, ale zazwyczaj obiektem marzeń była cała kolekcja. Posiadanie jej można już uznać za epatowanie dostatkiem i chwalenie się rzeczami zbędnymi. Jaka bowiem jest korzyść z pięciu niemal takich samych lalek, z których każda ma na imię Barbie? To przecież powielanie tego samego wzorca po wielokroć, dowód stępienia wyobraźni.